Zapyta ktoś: skąd mapy, czy lubię je szczególnie. Odpowiedź brzmi: tak. Pamiętam, byłem chyba w szóstej klasie (dawno temu, 1969 rok), pewnego dnia dowiedziałem się że wydano nowy atlas geograficzny i będzie do sprzedaży w księgarni, tej jedynej, na rynku mojego miasta. Był dość drogi (kosztował 80 zł). Dostałem od taty 100 zł, szybko przebiegłem ponad dwa kilometry, stanąłem w kolejce ... i dowiedziałem się, ze atlas kosztuje sto złotych bo jest w sprzedaży razem z czterema innymi książkami. Nie zastanawiałem się, mogłem przecież już za moment mieć wymarzony atlas. Przytuliłem go do siebie a w siatce niosłem trzy czy cztery bardzo ciężkie książki. W domu okazało się ze te dodatkowe książki to dzieła Lenina i zbiory przemówień ze zjazdów ówczesnej KPZR. Tata człowiek mocno przeciwny ówczesnej władzy i ustrojowi zmierzył, o dziwo nie mnie lecz książki surowym okiem i widząc moją radość, zapytał czy atlas mi się podoba. Tak był super, a po latach Mama wspominała ni nieraz, że bardzo często z nim zasypiałem :)
Pamiętam, że jedna z książek nie wpadła do pieca, co Rodzinę zaskoczyło. Tata - inżynier chemik, papiernik - wyjaśnił nam, że zatrzymuje ją ze względu na bardzo wysokiej jakości papier.
Tak, mapy będę lubił zawsze.
Moje późniejsze życie nie było związane z mapami. Może szkoda, ale roztrząsać nie ma sensu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz